Aby być "fit" postawiłam na regularne ćwiczenia. Dla pełnej mobilizacji założyłam sobie cel - zrealizować minimum 150 treningów w roku 2016. Postanowienia dotyczące ćwiczeń z reguły mam mocne... ale krótkie. Jak więc zmobilizować się do regularnych ćwiczeń i jak się do nich zachęcić ? Oto kilka wskazówek, które w moim przypadku sprawdzają się perfekcyjnie.
Grunt to pozytywne nastawienie. Wszystko zaczyna się w Twojej głowie. W moim przypadku, stanowi co najmniej połowę sukcesu. Teraz, kiedy wstaję rano, włączam pozytywne myślenie i wiem, że to będzie dobry dzień. Dobry dzień na... trening! Jak mi się to udało ?
Zasada numer 1. Postaw sobie realny cel.
W moim przypadku były to ćwiczenia wykonywane 2-3 razy w tygodniu, średnio 30 minut dziennie. Jest to optymalna ilość na początek, tak aby się nie zniechęcić, a zacząć osiągać zamierzone efekty.
Zasada numer 2. Postaw sobie wyzwanie.
Postanowiłam, że zawalczę ze swoimi słabościami. Zrobiłam rachunek sumienia i wyszło mi, że najczęstszą wymówką dot. ćwiczeń był może nie tyle brak czasu, co siły ze względu na godziny pracy. W gabinecie jestem z reguły w granicach godz. 10-18, tak więc śmiało mogłam wykręcać się tym, że ani rano, ani wieczorem nie ma dobrego momentu na wzmożoną aktywność fizyczną. Doszłam więc do wniosku, że jeżeli uda mi się swój pierwszy trening zaliczyć w poniedziałek rano, przed pracą, kiedy to każda minuta snu jest na wagę złota, żadna wymówka nie będzie na tyle dobra, żeby faktycznie odpuszczać treningi w kolejnych tygodniach.
Było ciężko ale udało się! Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy walczyłam z myślami "jutro albo za tydzień, w sumie już tylko miesiąc do końca roku, to może od stycznia..." ale wstałam, ubrałam się i dałam z siebie wszystko! Przez 3 kolejne dni wszystkie moje zapomniane mięśnie skutecznie przypominały mi o swoim istnieniu, tak, że pamiętam to do dziś ale mówię Wam - było warto!
Nowe wyzwania postanowiłam stawiać sobie każdego nowego miesiąca, ponieważ każdy mały sukces mobilizuje nas do działania. W tym miesiącu, przynajmniej 1 raz w tygodniu dołączam do ćwiczeń TABATĘ - pierwsze dwie już za mną! Możecie być dumni!
Zasada numer 3. Zrób plan działania.
Podstawą jest dobra organizacja. Założenie ćwiczeń 3 razy w tygodniu może okazać się niewystarczające. Zastanów się, w które dni masz więcej wolnego czasu, który możesz przeznaczyć na ćwiczenia. Przemyśl, jakie czynności wykonujesz każdego dnia, z czego możesz zrezygnować, a co jest konieczne do zrealizowania. Postaw priorytety. Czy na pewno musisz spędzać tyle czasu przed komputerem ...? W moim przypadku, pory treningów są zmienne, w zależności od godzin pracy lub wyjazdów ale w ostatnim czasie staram się planować swoje treningi z tygodniowym wyprzedzeniem i mam zawsze w zanadrzu plan B, w razie nagłego wypadku.
Zasada numer 4. Wybierz swoją dziedzinę.
Osobiście wychodzę z założenia, że każdy musi znaleźć coś dla siebie. Nie podążaj ślepo za modą. To, że Twoje koleżanki zapisały się w klubie na zajęcia "latino", wcale nie oznacza, że Ty też musisz (chyba, że taniec jest Twoją mocną stroną, to ruszaj na parkiet!). Jakiś rok temu próbowałam chodzić na zajęcia z zumby. Mimo, że cała otoczka, muzyka i atmosfera nakręcają mega pozytywnie, a towarzystwo miałam najlepsze (pozdrawiam Magdaleno ;-*) to jednak czułam się tam jak słoń w składzie porcelany. Po wielu próbach, doszłam do wniosku, że moim przypadku dobrze sprawdzał się jogging (ale w temperaturze o ok. 20 stopni wyższej niż aktualnie), a najlepiej wieczorne ćwiczenia w domu. Najczęściej są to ćwiczenia siłowe, nogi, pośladki, brzuchy (np. Detocell. Mel B) oraz ćwiczenia typu cardio (np. wspomniana tabata itp.).
Zasada numer 5. Działaj!
Nie czekaj na idealny moment. On nigdy nie przyjdzie! Zacznij działać tu i teraz. Pamiętaj, że Twoje życie jest w Twoich rękach. Nikt go za Ciebie nie przeżyje. Nie trać czasu na użalanie się nad sobą i bierz w końcu sprawy w swoje ręce. Im szybciej zaczniesz działać, tym szybciej zobaczysz efekty...
Dziś mogę Wam powiedzieć, że warto było wrócić do regularnych ćwiczeń. Mimo, że waga nie zaczęła drastycznie spadać, nie poddałam się. Szczerze mówiąc, nawet nie przyszło mi to do głowy. Co zyskałam ? Czuję się lepiej, zdrowie się poprawia, mięśnie brzucha się uwidoczniły a pupa idzie do góry, a więc odpowiadając na pytanie - po prostu widzę efekty!
Zasada numer 6. Doceniaj swoje sukcesy.
Jestem wzrokowcem, dlatego też odhaczanie w tabeli zaliczonych treningów działa na mnie bardzo mobilizująco! W tabeli wpisuję również jakie robiłam ćwiczenia oraz ile czasu na nie przeznaczyłam, dzięki czemu zaobserwowałam, że czas moich ćwiczeń wydłużył się od 25 do 45 minut a kondycja jest o niebo lepsza. Możesz również zrobić również swoje "pudełko sukcesów". Każde osiągnięcie spisz na kartce i wrzuć do środka, a w chwili słabości, kiedy czujesz, że nie dasz rady - przeczytaj ile już udało ci się osiągnąć. Uwierz w siebie! Możesz na prawdę wiele!
Koniecznie podzielcie się swoimi sposobami na regularne ćwiczenia i swoimi efektami!
AKTYWNEGO WEEKENDU!
Darka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz