sobota, 30 stycznia 2016

Intensywnie czekoladowe ciasto fit

Najlepsze ciasto w wersji fit jakie do tej pory jadłam.
Jedno z lepszych ciast jakie robiłam w ogóle.
Jedno z lepszych jakie jadłam... a jadłam ich na prawdę sporo ;-)

Mam nadzieję, że moja (jakże skromna) zapowiedź zachęci Was do spróbowania. Zdrowe nie musi być jałowe i nudne !








Składniki:
  • 500 g sera ricotta (u mnie 9% tł.)
  • 2 duże banany
  • 200 g mąki owsianej (u mnie zblendowane płatki górskie)
  • 5 płaskich łyżek kakao o obniżonej zawartości tłuszczu
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki miodu
  • 4 jaja
  • opcjonalnie: 1 miarka odżywki białkowej (u mnie czekoladowo-orzechowa)
Przygotowanie:
1 banana obieramy i blendujemy z mąką owsianą. Powstałą masą wykładamy natłuszczoną tortownicę (średnica ok. 21 cm). Miksujemy na gładką masę ricottę, 1 banana, kakao, jaja, miód, odżywkę białkową i rozpuszczoną czekoladę. Powstałą masę wykładamy na spód ciasta i pieczemy ok. 1 godziny w 180 stopniach. Po wystudzeniu udekorowałam ciasto wiórkami kokosa i truskawkami.

piątek, 29 stycznia 2016

Papryka faszerowana z kaszą jaglaną i kurczakiem

Pierwsze podejście do papryki faszerowanej - z pewnością nie było ostatnim! 
Prezentuje się apetycznie, smakuje jeszcze lepiej niż wygląda, a przyrządzenie nie wymaga większych zdolności kulinarnych (jeżeli mi się udało - to Wam też). Następnym razem cukinię zamienię na pieczarki i chyba lepiej być nie może...






Składniki:
  • 4 czerwone papryki
  • 1/4 szklanki kaszy jaglanej
  • 300 g fileta z kurczaka
  • 1 cukinia
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • ok. 200 ml przecieru pomidorowego lub passaty
  • przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka, chilli, kurkuma, oregano
  • opcjonalnie: ser light, np. mozarella
Przygotowanie:
Paprykę dokładnie myjemy, kroimy wzdłuż i usuwamy gniazda nasienne. Następnie, wrzucamy je do wrzącej wody na ok. 3 minuty. Kaszę jaglaną gotujemy na niewielkiej ilości wody. Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju, podsmażamy posiekaną cebulę i czosnek. Dodajemy kurczaka (doprawionego, pokrojonego w małą kostkę), po chwili dodajemy cebulę startą na drobnych oczkach. Zalewamy przecierem, dodajemy ugotowaną kaszę, doprawiamy i chwilę dusimy. Paprykę faszerujemy przygotowanym nadzieniem i wkładamy do piekarnika na 25 min. w 180 stopniach, po tym czasie możemy dodać ser i zapiekać jeszcze kilka chwil, aż do rozpuszczenia. Ja posypałam wierzch oregano i ułożyłam na liściach świeżej rukoli.

wtorek, 26 stycznia 2016

Waniliowy pudding jaglany

Przedstawiam Wam przepis, który szczególnie przypadł do gustu mojej mamie. Zawsze kiedy przyjeżdża, staram się uraczyć ją jakimś smacznym (bo słodkim) i zdrowym (tym razem z użyciem najzdrowszej kaszy) śniadaniem ...i jakimś dziwnym trafem, w ostatnim czasie przyjeżdża coraz częściej ;-)





Składniki:

  • kasza jaglana - pół szklanki
  • mleko 1,5% tł. - 1,5 szklanki
  • laska wanilii - 1 sztuka
  • orzechy włoskie - 20 g
  • miód - 2 łyżeczki
  • suszona żurawina/wiśnia (opcjonalnie) - można zastąpić startym jabłkiem
Przygotowanie:
Kaszę należy dokładnie wypłukać, aby straciła gorzki posmak, przelać wrzątkiem i ugotować na 1 szklance mleka. Dodać pokrojone lub starte jabłko i orzechy (lub jeżeli wybieracie opcję z suszonymi owocami to dodajemy tylko orzechy), zalewamy resztą mleka, dodajemy nasiona wanilli (należy ją rozkroić wzdłuż i zebrać nożem miąższ) i blendujemy na gładką masę. Pudding przekładamy do miseczek, polewamy łyżeczką miodu i opcjonalnie posypujemy suszonymi owocami - u mnie żurawina i wiśnia, ponieważ do tak łagodnych smaków preferuję coś słodko-kwaśnego.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Muffiny z malinową konfiturą

Jeżeli szukasz nie tylko zdrowszego zamiennika słodyczy ale również miłej odmiany na zdrowe śniadanie - dobrze trafiłeś! Proste w przygotowaniu, smaczne, słodkie i pięknie wyrośnięte. Czego można chcieć więcej od babeczki ;-)


Muffiny z konfiturą malinową
(1 porcja = 140 kcal)


Składniki:

  • 300 g mąki orkiszowej
  • 100 g mąki owsianej (lub zmielonych płatków owsianych)
  • 300 g banana
  • 250 g jogurtu naturalnego
  • 2-3 łyżki miodu lub słodzika, np. stewii
  • 3 jaja
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • konfitura malinowa lub inna bez dodatku cukru
Przygotowanie:
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy proszek do pieczenia. Osobno miksujemy banany, jogurt naturalny , miód oraz jaja, a następnie dodajemy do mąki. Blaszkę do muffinek wykładamy papierowymi papilotkami - do każdej z nich nakładamy czubatą łyżkę gęstej masy, dodajemy na środek łyżeczkę konfitury i znów 1 łyżkę masy. Muffiny pieczemy ok. 35 minut w 180 stopniach.

Z przepisu wychodzi ok. 15 muffinek.







wtorek, 19 stycznia 2016

Eveline - Termoaktywne serum do ciała

Która z nas nie marzy o szczupłej talli, jędrnych pośladkach i udach bez śladu cellulitu? 
Czy znajdzie się kobieta, która pogardzi gładką, elastyczną i porządnie nawilżoną skórą ? Na pewno nie! 
Te wszystkie obietnice składa nam producent marki Eveline Cosmetics  dlaczego więc nie spróbować...? 

Jeżeli zastanawiacie się czy warto się na niego skusić, zapraszam do przeczytania pierwszej kosmetycznej recenzji!

Muszę Was uprzedzić, że jestem maniaczką kosmetyczną. Ten kto mnie zna, na pewno wie, że o kosmetykach mogę mówić godzinami, a łazienkowa kolekcja... zajęła już chyba całą łazienkę. Tak więc postaram się w dużym skrócie, bez zbędnego przynudzania opowiedzieć Wam o moich oczekiwaniach i widocznych rezultatach.



Dziś na tapecie termoaktywne serum do ciała, więc post z trochę innej beczki. Jeżeli jednak chcemy być "fit" to możemy wspomagać się również od zewnątrz, czemu nie ? Jeżeli Eveline proponuje nam takie cuda i to w niskiej cenie, grzechem byłoby nie spróbować. Ale czy faktycznie...?



Oczekiwania:
Nie jestem naiwna. Nie spodziewałam się cudów. Wiem, że balsam w magiczny sposób nie odchudzi mnie o kilka kilogramów ale nie obraziłabym się, gdyby wywiązał się z obietnic producenta. Idąc tym śladem - powinno ubyć mi kilku centymetrów w dolnych partiach ciała, zredukować tkankę tłuszczową oraz wygładzić i uelastycznić skórę. Na pierwsze dwie specjalnie nie liczyłam ale zależało mi dodatkowo na dobrym nawilżeniu skóry w okresie zimowym oraz delikatnym działaniu, ponieważ seria ta jest skierowana również do skóry wrażliwej więc czegoś takiego właśnie szukałam. Dodatkowo, skusiło mnie rzekome działanie antycellulitowe więc po cichu liczyłam na widoczne wygładzenie struktury skóry.

Pozytywne cechy produktu:

+ niska cena, bo za tubkę produktu o pojemności 200 ml zapłaciłam w promocji ok. 10 zł (cena regularna ok. 20 zł)
+ wydajność, produkt ten wystarczył mi na miesiąc codziennego stosowania na całe nogi, pośladki oraz brzuch. Muszę się jednak przyznać, że stosowałam go jedynie 1 dziennie, a nie 2, jak zaleca producent (przy następnym produkcie obiecuje się do tego bardziej przyłożyć!) ale nakładając go na skórę, absolutnie go sobie nie żałowałam.
+ zapach bardzo delikatny,  przyjemne "kremowy" (jeżeli wiecie co mam na myśli), nie drażni - co dla mnie jest istotne, ponieważ jako posiadaczka wrażliwej skóry, jestem (w większości przypadków) zmuszona stosować kosmetyki bezzapachowe.
+ konsystencja kremowa, nie spływa między palcami, balsam nie roluje się na skórze, bardzo dobrze rozprowadza się zarówno na suchej, jak i wilgotnej skórze.
+ dostępność, można go dostać w prawie każdej drogerii, ja swój nabyłam w Biedronce ;-)
+ delikatne rozgrzanie, nie jest tak intensywne jak w balsamie tej samej marki w czerwonej tubie - i dobrze, bo posiadaczki wrażliwej skóry mogłyby tego efektu nie przeżyć. Dla mnie te delikatne rozgrzanie daje przyjemne poczucie, że cooooś tam się jednak na tej skórze dzieje po jego zaaplikowaniu.
+ delikatnie napina i wygładza skórę, myślę jednak, że kwalifikowanie go jako produkt antycellulitowy nie jest do końca trafne ale nie wykluczam, że przy dłuższym jego stosowaniu zauważyłabym mocniejsze działanie w tym zakresie. Nie przeczę jednak, że efekt, który daje na skórze jest na prawdę zadowalający.
+ ładnie nawilża skórę

Negatywne cechy:
- nie zdziałał cudów, ale jak wspomniałam na początku, wcale się ich nie spodziewałam. W żaden cudowny sposób nie zdołał spalić mojej tkanki tłuszczowej, ani zredukować obwodów dolnych partii ciała.

Podsumowanie:
Serum spełniło moje oczekiwania, zwłaszcza, że nie stosowałam go 2 razy dziennie, a pierwsze rezultaty miały być widocznie po 3-4 tygodniach więc nie mam mu nic do zarzucenia.

Jeżeli jesteś posiadaczką wrażliwej i suchej skóry, a przy tym zależy Ci na delikatnym działaniu antycellulitowym w niskiej cenie - ten produkt jest dla Ciebie!

Ja zużyłam 1 opakowanie i na pewno jeszcze po niego sięgnę ale w momencie kiedy osiągnę już oczekiwany efekt i będę chciała go jedynie utrzymać. Na chwilę obecną szukam czegoś o mocniejszym działaniu antycellulitowym, może drenującym. Jeżeli macie jakieś propozycje kosmetyczne, które u Was zdały egzamin celująco - koniecznie się podzielcie!

niedziela, 17 stycznia 2016

Energetyczny pudding z chia

Jeżeli czeka Was aktywny dzień - energetyczne śniadanie to podstawa! 
 To zdecydowanie moja dotychczas ulubiona odsłona puddingu na bazie nasion chia. Dlatego też zachęcam Was do spróbowania mojego przedtreningowego, energetycznego śniadania!


1 porcja = ok. 300 kcal


Składniki:
  • 1,5 łyżki nasion chia
  • 3/4 szklanki mleka 1,5% tł.
  • 1/2 banana
  • garść orzechów laskowych
  • 1 łyżeczka wiórków kokosowych
Przygotowanie:
Do szklanki wsypujemy nasiona chia, zalewamy mlekiem i mieszamy. Wkładamy do lodówki minimum na kilka godzin (ja wkładam na całą noc). Przynajmniej jeszcze raz przemieszajcie po ok. 15-20 minutach. Rano pudding jest gotowy - dodajemy do niego pokrojonego banana, posiekane orzechy laskowe i posypujemy wiórkami kokosa.





sobota, 16 stycznia 2016

Szarlotka dietetyczna


2 tygodnie bez słodyczy! Wow! Udało się! Czas to uczcić...
Pamiętaj! Doceniaj swoje sukcesy, nawet te najmniejsze. Może dla kogoś 2 tygodnie bez słodyczy to banalny powód do świętowania, dla mnie to coś w rodzaju odwyku... poza tym chyba przyznacie mi rację, że każdy powód do zjedzenia czegoś słodkiego jest dobry! 

1 porcja = ok. 220 kcal


Składniki:
  • 250 g mąki orkiszowej
  • 2 jaja
  • 90 g oleju kokosowego
  • 4 łyżki cukru brązowego, ksylitolu lub stewii
  • 4 jabłka
  • cynamon
Przygotowanie:
Przesiewamy mąkę, dodajemy ciepłe masło i 2 żółtka jaj i 3 łyżki cukru (u mnie brzozowy tj. ksylitol) - ugniatamy ciasto. W razie potrzeby można dodać 1 łyżkę wody. Wyrobione ciasto dzielimy na dwie części i wkładamy do lodówki na ok. 20 min. Jabłka obieramy, kroimy na cienkie paski, posypujemy cynamonem i opruszamy delitaknie mąką (możecie również je podpiec w 200 stopniach, ok. 15 min aby odparował sok - wtedy mąka będzie zbędna). Pierwszą porcję ciastka wykładamy na małą, okrągłą blachę wyłożoną papierem do pieczenia, nakłuwamy widelcem i pieczemy ok 15-20 min w 180 stopniach. Po wystudzeniu, wykładamy na nie jabłka z cynamonem. Ubijamy białka jaj z 1 łyżką ksylitolu/stewii/cukru i pianę wylewamy na jabłka. Na wierzch kruszymy drugą porcję ciasta (można zetrzeć na tarce) i zapiekamy kolejne 15 minut.



niedziela, 10 stycznia 2016

Ciasto marchewkowe "fit"

Dziś jest mój 10 dzień słodyczowego odwyku więc jak się zapewne domyślacie - rozglądam się za jakimś zamiennikiem. Odświeżam zatem świąteczne menu, kiedy to pierwszy raz zrobiłam ciasto z tego przepisu i mogę Wam śmiało polecić tą wersję. Jest odchudzona ale smakiem bez problemu dorównuje swoim mega kalorycznym odpowiednikom, także nie wahaj się ani chwili dłużej i zabieraj się za pieczenie, a ja czekam aż podzielisz się z nami swoimi wrażeniami. Zapraszam!


Składniki na ciasto:
  • 130 g mąki owsianej (lub zmielonych płatków owsianych górskich)
  • 400 g świeżej marchewki
  • 4 jaja
  • 2 łyżki miodu
  • 2 łyżki oleju
  • 50 g suszonych owoców (u mnie żurawina i wiśnia)
  • 30 g orzechów włoskich
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka cynamonu
  • szczypta imbiru
  • szczypta soli
Składniki do dekoracji:
  • pół łyżeczki żelatyny
  • płatki migdałów do dekoracji
  • opakowanie serka homogenizowanego do 3% tł. (naturalny lub waniliowy)
Przygotowanie:
Obraną marchew trzemy na tarce o drobnych oczkach. Suszone owoce kroimy na mniejsze kawałki. Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy ze szczyptą soli. Do powstałej piany dolewamy żółtka i miksujemy. Dodajemy marchew i delikatnie mieszamy. Stopniowo dodajemy olej i miód. Przesiewamy mąkę owsianą, proszek do pieczenia oraz aromatyczne przyprawy, dodajemy do wcześniej przygotowanej masy i mieszamy. Dodajemy owoce oraz orzechy. Ciasto wlewamy do formy i pieczemy ok. 50-60 minut w temp. 180 stopni. Zabieramy się za zrobienie polewy. Do garnka wlewamy odrobinę wody (ok. 3 łyżek) i rozpuszczamy w niej żelatynę , studzimy i dodajemy do serka. Chłodzimy w lodówce ok. 10 - 15 minut i wykładamy na wystudzone ciasto, posypujemy płatkami migdałów i jemy!


sobota, 9 stycznia 2016

Jak zmobilizować się do ćwiczeń

Aby być "fit" postawiłam na regularne ćwiczenia. Dla pełnej mobilizacji założyłam sobie cel - zrealizować minimum 150 treningów w roku 2016. Postanowienia dotyczące ćwiczeń z reguły mam mocne... ale krótkie. Jak więc zmobilizować się do regularnych ćwiczeń i jak się do nich zachęcić ? Oto kilka wskazówek, które w moim przypadku sprawdzają się perfekcyjnie.



Grunt to pozytywne nastawienie. Wszystko zaczyna się w Twojej głowie. W moim przypadku, stanowi co najmniej połowę sukcesu. Teraz, kiedy wstaję rano, włączam pozytywne myślenie i wiem, że to będzie dobry dzień. Dobry dzień na... trening! Jak mi się to udało ?


Zasada numer 1. Postaw sobie realny cel.
W moim przypadku były to ćwiczenia wykonywane 2-3 razy w tygodniu, średnio 30 minut dziennie. Jest to optymalna ilość na początek, tak aby się nie zniechęcić, a zacząć osiągać zamierzone efekty. 

Zasada numer 2. Postaw sobie wyzwanie.
Postanowiłam, że zawalczę ze swoimi słabościami. Zrobiłam rachunek sumienia i wyszło mi, że najczęstszą wymówką dot. ćwiczeń był może nie tyle brak czasu, co siły ze względu na godziny pracy. W gabinecie jestem z reguły w granicach godz. 10-18, tak więc śmiało mogłam wykręcać się tym, że ani rano, ani wieczorem nie ma dobrego momentu na wzmożoną aktywność fizyczną. Doszłam więc do wniosku, że jeżeli uda mi się swój pierwszy trening zaliczyć w poniedziałek rano, przed pracą, kiedy to każda minuta snu jest na wagę złota, żadna wymówka nie będzie na tyle dobra, żeby faktycznie odpuszczać treningi w kolejnych tygodniach. 

Było ciężko ale udało się! Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy walczyłam z myślami "jutro albo za tydzień, w sumie już tylko miesiąc do końca roku, to może od stycznia..." ale wstałam, ubrałam się i dałam z siebie wszystko! Przez 3 kolejne dni wszystkie moje zapomniane mięśnie skutecznie przypominały mi o swoim istnieniu, tak, że pamiętam to do dziś ale mówię Wam - było warto!

Nowe wyzwania postanowiłam stawiać sobie każdego nowego miesiąca, ponieważ każdy mały sukces mobilizuje nas do działania. W tym miesiącu, przynajmniej 1 raz w tygodniu dołączam do ćwiczeń TABATĘ - pierwsze dwie już za mną! Możecie być dumni!

Zasada numer 3. Zrób plan działania.
Podstawą jest dobra organizacja. Założenie ćwiczeń 3 razy w tygodniu może okazać się niewystarczające. Zastanów się, w które dni masz więcej wolnego czasu, który możesz przeznaczyć na ćwiczenia. Przemyśl, jakie czynności wykonujesz każdego dnia, z czego możesz zrezygnować, a co jest konieczne do zrealizowania. Postaw priorytety. Czy na pewno musisz spędzać tyle czasu przed komputerem ...? W moim przypadku, pory treningów są zmienne, w zależności od godzin pracy lub wyjazdów ale w ostatnim czasie staram się planować swoje treningi z tygodniowym wyprzedzeniem i mam zawsze w zanadrzu plan B, w razie nagłego wypadku.

Zasada numer 4. Wybierz swoją dziedzinę.
Osobiście wychodzę z założenia, że każdy musi znaleźć coś dla siebie. Nie podążaj ślepo za modą. To, że Twoje koleżanki zapisały się w klubie na zajęcia "latino", wcale nie oznacza, że Ty też musisz (chyba, że taniec jest Twoją mocną stroną, to ruszaj na parkiet!). Jakiś rok temu próbowałam chodzić na zajęcia z zumby. Mimo, że cała otoczka, muzyka i atmosfera nakręcają mega pozytywnie, a towarzystwo miałam najlepsze (pozdrawiam Magdaleno ;-*) to jednak czułam się tam jak słoń w składzie porcelany. Po wielu próbach, doszłam do wniosku, że moim przypadku dobrze sprawdzał się jogging (ale w temperaturze o ok. 20 stopni wyższej niż aktualnie), a najlepiej wieczorne ćwiczenia w domu. Najczęściej są to ćwiczenia siłowe, nogi, pośladki, brzuchy (np. Detocell. Mel B) oraz ćwiczenia typu cardio (np. wspomniana tabata itp.). 

Zasada numer 5. Działaj!
Nie czekaj na idealny moment. On nigdy nie przyjdzie! Zacznij działać tu i teraz. Pamiętaj, że Twoje życie jest w Twoich rękach. Nikt go za Ciebie nie przeżyje. Nie trać czasu na użalanie się nad sobą i bierz w końcu sprawy w swoje ręce. Im szybciej zaczniesz działać, tym szybciej zobaczysz efekty...



Dziś mogę Wam powiedzieć, że warto było wrócić do regularnych ćwiczeń. Mimo, że waga nie zaczęła drastycznie spadać, nie poddałam się. Szczerze mówiąc, nawet nie przyszło mi to do głowy. Co zyskałam ? Czuję się lepiej, zdrowie się poprawia, mięśnie brzucha się uwidoczniły a pupa idzie do góry, a więc odpowiadając na pytanie - po prostu widzę efekty!





Zasada numer 6. Doceniaj swoje sukcesy.
Jestem wzrokowcem, dlatego też odhaczanie w tabeli zaliczonych treningów działa na mnie bardzo mobilizująco! W tabeli wpisuję również jakie robiłam ćwiczenia oraz ile czasu na nie przeznaczyłam, dzięki czemu zaobserwowałam, że czas moich ćwiczeń wydłużył się od 25 do 45 minut a kondycja jest o niebo lepsza. Możesz również zrobić również swoje "pudełko sukcesów". Każde osiągnięcie spisz na kartce i wrzuć do środka, a w chwili słabości, kiedy czujesz, że nie dasz rady - przeczytaj ile już udało ci się osiągnąć. Uwierz w siebie! Możesz na prawdę wiele!

Koniecznie podzielcie się swoimi sposobami na regularne ćwiczenia i swoimi efektami!

AKTYWNEGO WEEKENDU!
Darka

środa, 6 stycznia 2016

Granola czekoladowo-kokosowa

Zacząć dzień od czekolady... brzmi jak marzenie. Teraz to możliwe! 
Koniecznie spróbujcie mojej ulubionej granoli czekoladowo-kokosowej z migdałami.



Składniki:
  • Pół opakowania płatków owianych górskich
  • Pół szklanki wiórków kokosowych
  • 50 g posiekanych migdałów
  • 3/4 tabliczki gorzkiej czekolady o zawartości kakao powyżej 70%
  • 2 łyżki miodu



Przygotowanie:
Do miski wsypujemy płatki owsiane, wiórki kokosowe, posiekane migdały oraz posiekaną czekoladę. Wszystkie składniki mieszamy, dodajemy miód i mieszamy (ja delikatnie rozcieram je palcami aby równomiernie rozprowadzić miód). Na blaszkę wykładamy arkusz papieru do pieczenia, wykładamy granolę i pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 160 stopni. Po wyjęciu czekamy do wystudzenia, przesypujemy do słoika. Szczelnie zamknięte można przechowywać ok. 2 tygodni. 



Moja propozycja podania do warstwowy deser - przekładany jogurt naturalny 2%tł. z pomarańczą i 3 łyżkami granoli. Smacznego!

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Smalec z białej fasoli

...czyli dieta po męsku i nie tylko!
Kto nie lubi od czasu do czasu zjeść "pajdy" ze smalcem, cebulą i kiszonym ogórkiem ? Ja bardzo! Ale ze względu na kaloryczność i zawartość tłuszczu zdarzało mi się to bardzo rzadko więc jakiś czas temu wypróbowałam propozycji smalcu w wegańskiej wersji. 



Mój chłopak na początku podchodził do niego trochę jak "pies do jeża" (zwłaszcza kiedy usłyszał, że jest tam jabłko). W końcu udało mi się go zachęcić i teraz ledwo odrywa się od słoika! Także wspólnie gorąco Wam polecamy:

Wegański smalec z białej fasoli



Składniki:
  • 2 średnie cebule
  • 1 średniej wielkości jabłko
  • 1 puszka białej fasoli
  • olej kokosowy lub np. rzepakowy
  • 4 łyżki zimnej wody
  • 2 liście laurowe, 2 jałowce, goździk, rozmaryn, majeranek, sól i pieprz.


Przygotowanie:
Jabłko obieramy i kroimy w kostkę, podobnie z cebulą. Na patelni rozgrzewamy olej i na małym ogniu podduszamy cebulę z jabłkiem. Dodajemy przyprawy i czekamy aż składniki się lekko zeszklą, od czasu do czasu mieszając. W międzyczasie odsączamy fasolę i blendujemy ją na gładką masę dolewając wodę. Z patelni usuwamy liście laurowe, jałowiec i goździki, następnie dodajemy je do blendera i ponownie miksujemy przez kilka sekund, tak, aby można było wyczuć konsystencję cebuli i jabłka. Najlepiej smakuje dobrze schłodzony. U nas podawany na bułce grahamce z ogórkiem kiszonym, cebulą  kiełkami. 





niedziela, 3 stycznia 2016

Pudding Chia z musem truskawkowym

Wśród tegorocznych postanowień noworocznych na pierwszym miejscu (już chyba tradycyjnie) znalazło się "schudnę". Zaryzykuję stwierdzeniem, że chyba większość kobiet stawia sobie to za priorytet każdego roku. Ale jak tego dokonać kiedy kocha się słodycze ? Niestety, my kobiety mamy ku temu zdecydowanie większe predyspozycje i tu winę możemy śmiało zrzucić na uwarunkowania hormonalne, co (niestety) nie jest równoznaczne z tym, że może stać się to  permanentną wymówką. Dlatego też chciałam się z Wami podzielić moją propozycją słodkiego deseru, o którym można powiedzieć wiele ale na pewno nie to, że są to "puste kalorie".



W ostatnim czasie na nasiona chia zrobiło się tzw. 'bum". Nie bez powodu. Te niepozorne nasionka są jednymi z najzdrowszych na świecie, a ich dostępność jest coraz lepsza. 
  • Polecane są osobom dbającym o linie, głownie ze względu na zawartość błonnika (ok. 25%), który daje uczucie sytości i wspomaga pracę przewodu pokarmowego. 
  • Są produktami niskowęglowodanowymi, dlaczego? Otóż 1 łyżka nasion chia ma 4,4g węglowodanów, z czego aż 3,8g stanowi właśnie błonnik, który nie jest trawiony przez nasz organizm.
  • Zawarają ok 15% białka co w przypadku produktów pochodzenia roślinnego jest na prawdę dobrym wynikiem.
  • Spowalniają wchłanianie cukru oraz stabilizują jego poziom we krwi, dzięki czemu polecane są również diabetykom.
  • Posiadają właściwości hydrofilowe - prościej mówiąc, potrafią pochłaniać 12 razy więcej wody niż same ważą, co sprawia, że wspomagają odpowiednie nawodnienie organizmu i polecane są osobom aktywnym fizycznie.
  • Są źródłem kwasów omega 3 i 6, witamin, wapnia, fosforu, magnezu, żelaza i cynku.

Pudding Chia z musem truskawkowym 
(1 porcja = ok. 240 kcal)



Składniki (2 porcje):
  • 3 łyżki nasion chia
  • 1,5 szklanki mleka 1,5% tł.
  • 1 szklanka mrożonych truskawek
  • 2 łyżki jogurtu greckiego 2% tł. (lub inny gęsty)
  • 1 łyżka miodu

Przygotowanie:
Wieczorem wsypałam do 2 szklanek po 1,5 łyżki chia i zalałam mlekiem. Zostawiłam je pod przykryciem w lodówce na całą noc. Pamiętajcie, aby na początku kilka razy je przemieszać (2-3 razy) aby nie zrobił się nieapetyczny "glut" (niestety, nie da się tego inaczej trafnie określić). Truskawki również wyciągnęłam na całą noc do rozmrożenia. Rano pudding jest gotowy. Truskawki blendujemy z jogurtem naturalnym i miodem. Wlewamy powoli do puddingu. Ja udekorowałam odrobiną wiórków kokosowych i płatków migdałów ale świetnie sprawdziłyby się tu świeże owoce tj. truskawki czy maliny.

Smacznego! 

piątek, 1 stycznia 2016

Zielone naleśniki

Zielone naleśniki z łososiem to moja Sylwestrowa propozycja. 
Dziś w nocy przywitaliśmy Nowy Rok. Ja zamierzam spędzić go aktywnie, pod hasłem "FIT", a Wy ? Mam nadzieję, że dotrzymacie mi kroku!


Składniki na ciasto:
  • pęczek natki pietruszki
  • 2 garście szpinaku
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 jaja
  • 110 g mąki orkiszowej
  • 300 ml mleka 1,5% tł.
  • szczypta soli


Składniki na farsz:
  • 200 g łososia (pieczony lub wędzony)
  • pomidorki koktajlowe
  • papryka czerwona
  • cebula
  • kiełki brokuła
  • roszponka lub rukola
  • sos jogurtowy z czosnkiem, ziołami, solą i pieprzem.

Przygotowanie:
Natkę pietruszki oraz świeże liście szpinaku umieścić w blenderze i polać oliwą. Wszystko zmiksować na gładką masę. Składniki można również drobno posiekać natomiast nie da to takiego efektu (co widać po bladziutkich naleśnikach po lewej). Do miski przesiać mąkę orkiszową (dodać również zdrowe "resztki", które zostaną w sitku), dodać sól, jaja i mleko. Wszystko dokładnie wymieszać i na koniec dodać do ciasta zielone dodatki z blendera. Smażyć naleśniki na rozgrzanej patelni.
Każdy naleśnik polać równomiernie sosem jogurtowo-czosnkowym, ułożyć pokrojonego w cienkie plastry łososia i warzywa. Każdego naleśnika dokładnie zawinąć - można związać je szczypiorkiem.